Uszi Zefiryn (ooshie zepheeryn)

Couture Millinery and Accessories

My Photo
Name:
Location: Białystok, Poland

Saturday, June 03, 2006

"Kapelusze na głowy, Panowie!"

Izabela Głuszak
(article from Chicago monthly Polish magazine Monitor)


Przed laty całe piętro w Marshal Field's poświęcono kapeluszom. Kapeluszników było tyle samo co krawców, szewców i stylistek, a na ulicy każda dama nosiła coś na głowie, każdy gentelman miał melonik. Było też w czym wybierać. Kapelusze i czapki miały swoje proste fasony, do nich dobierało się ozdoby, pod którymi uginały się półki sklepu. A to piórko, a to kwiatek, a to drewniany ptaszek czy kiść winogron. Trzeba było się przecież czymś wyróżnić w wiecznie plotkującym towarzystwie.

Dzisiaj samo nakrycie głowy jest wyróżnieniem. Ale nie o zwykłych czapkach czy chociażby moherowych beretach będzie mowa.

Dziś oryginalne nakrycie głowy to luksus dla odważnych, którym nie brakuje dobrego smaku. Często mimo dobrych chęci i zamiarów trudno jest znaleźć komplementującą czapkę.

Tymczasem młoda projektantka, rodem z Białegostoku, robi kapelusze.
Ula Humienik, 24-letnia Polka, mieszka w Chicago od dziewięciu lat. Jako mała dziewczynka, przed wyprowadzką z Polski, miała swoje idealne wyobrażenie Ameryki, jednak pierwsze słowa wypowiedziane do mamy po wylądowaniu w Stanach to "ja chcę wracać". Ta dziewczynka w ubiegłym roku ukończyła Art Institute of Chicago na wydziale mody, w klasie kapelusznictwa. W ramach swoich studiów spędziła kilka miesięcy na stypendium w Pradze. W dalszym ciągu myśli o powrocie do Polski.

Dlaczego robi kapelusze? Przypadek. Początkowo interesowała się fotografią i taki też obrała kierunek studiów, w trakcie których pracowała w sklepie z akcesoriami. Tam właśnie złapała bakcyla mody i po trzech latach na fotografii przeniosła się na zajęcia o akcesoriach w departamencie mody. Kapelusze mają wiele wspólnego z rzeźbą i sztuką. I choć ciężkie czasy dla artystów nigdy się nie kończą, postanowiła swoją pasję przeistoczyć w zawód.

Dopiero niedawno zdecydowała się sprzedawać swoje rzeczy. Zaczęło się od pchlego targu, na którym artyści wystawiali swoje prace. W ten sposób odkryła ją właścicielka sklepu Habit.

Uszi Zefiryn to jej marka. Uszi po niemiecku znaczy Ula, a w drugim członie nazwy czai się wiatr. Zefir w Wietrznym Mieście? Słowo "zefir" w języku angielskim, prócz psotnego, lekkiego wiatru, oznacza cienką nitkę.

Pasjonuje ją praca z materiałem. Jego wybór i samo obrabianie. Również autentyczność i pomysł projektu. Czasam przypadek jest matką wynalazku: za dużo szydełkowych oczek zaowocowało nowym typem czapki, którą można nosić na wiele sposobów.

Uszi Zefiryn stara się pracować tak jak projektanci z dorobkiem, to znaczy myśli przede wszystkim o sezonie. Szuka wątku przewodniego kolekcji, czegoś wiążącego wszystkie projekty. Inspirują ją lata 20-te, 30-te, 40-te. Chce jednak w pewien sposób, na ile jest to możliwe, wykreować modę na kapelusze w Chicago. Są ludzie, którzy noszą coś na głowie cały czas, myślą o kompozycji swojego ubioru, jest ich jednak niewielu. Ogół zazwyczaj nie zwraca uwagi na tę część garderoby.

Sklep autorski przy skrzyżowaniu Division z Damen nazywa się Habit. Jego właścicielka, oprócz tego że sprzedaje w nim rzeczy własnej produkcji, wyszukuje młodych, utalentowanych projektantów. Tak znalazla Ulę.

Na razie jest to jedyny sklep, z którym projektantka współpracuje. Jej kolekcja jest ekskluzywna. Ale robi też kapelusze na zamówienie. Wszystkie znajome mamy chodzą wystrojone w kapelusze Uszi Zefiryn.

Koszt jej prac to trzykrotna cena materiału.Wełny, bawełny, lnu, filcu czy słomy. Trzecią część bierze sklep, drugą projektant, a pozostała to koszty własne.

Zysk ze sprzedaży jest inwestycją w rozwój własnego biznesu, który w końcu musi rozwinąć skrzydła.

Philip Treacy, jeden z największych kapeluszników w dzisiejszym świecie mody, stwierdził, że modę na kapelusze można po prostu wykreować. Jeszcze dwadzieścia lat temu w Londynie nikt nie nosił kapeluszy, a teraz to ich stolica.
W Chicago ludzie nie interesują się modą do tego stopnia co w Nowym Yorku, San Francisco, Londynie czy Paryżu. Oczywiście są pasjonaci, ale ogólnie to dominują trendy klasyczne, spokojne, wygodne.

Rada dla chcących być modnymi? Diabeł tkwi w szczegółach, dlatego najlepiej kupić prostą, dobrą gatunkowo czarną sukienkę, która jest ponadczasowa, a do niej dobierać dodatki. Czy to szal, buty, torebkę, czy kapelusz Uszi Zefiryn. Dzisiejsza moda, i własny styl, zależy od tego jak i jakie dobieramy akcesoria.

0 Comments:

Post a Comment

<< Home